Gdy przeprowadziłam się z miasta na wieś, okazało się, że moje dotychczasowe umiejętności nie mają tutaj właściwie większego zastosowania. Deprymowało mnie to, dopóki nie okazało się, że nowe okoliczności są niesłychanie inspirujące, a przy tym wydają się rozwijać mnie w ważnym – z mojego punktu widzenia – kierunku.
Tu lawenda będzie miała szansę zaistnieć w rozmaitych odsłonach artystycznych, a i nasi goście zyskają dość przestrzeni, by posiedzieć i odpocząć, czasem uczestniczyć w lawendowych zadaniach (na przykład w wiązaniu bukietów świeżej lawendy), skosztować lawendowego naparu, dowiedzieć się czegoś o lawendzie, obejrzeć ekspozycję stałą: zdjęcia z opisami, dokumentujące powstanie plantacji, jak się opiekujemy lawendą, co z niej robimy i jakie zjawiska klimatyczne utrudniają jej życie.
Muzeum Żywe to pomysł ś.p. Jacka Olędzkiego z Uniwersytetu Warszawskiego, członka PAN, który kiedyś uczył nas etnograficznego myślenia. Polega na stworzeniu muzeum, które jest aktywne i twórcze. Jest to muzeum nietypowe: można tu zdobyć praktyczną wiedzę i umiejętności. Owszem, jest też tradycyjna ekspozycja, lecz występuje raczej jako tło. Ważne jest, by eksponaty prowadziły aktywny żywot, jak wówczas, gdy były jeszcze w zwykłym użyciu. A najważniejsze – że przy dawnego typu czynnościach, w dawnym typie wnętrza, w miejscu niejako poza czasem, następuje szczególny rodzaj Spotkania. Pojawia się nowa jakość, nowa przestrzeń poznania.
Przed laty ludzie na wsi spotykali się na sianokosach, żniwach, wykopkach lub darciu pierza, pracowali gromadnie, żartowali razem, jadali razem, razem odpoczywali. Gdy kogoś spotykało gwałtowne nieszczęście, cała gromada biegła mu pomóc. Był to jeden z czynników, dzięki któremu budowała się silna wspólnota lokalna. Teraz są inne czasy, inne zwyczaje i inne rodzaje wspólnot. Postanowiliśmy stworzyć muzeum, bo pragniemy eksperymentalnego powrotu do dawnej wspólnotowości. Proponujemy Wam przeżycie wspólnoty w wersji light, przy pachnącej lawendzie, rozmowach, przy pracy i podczas odpoczynku. Każdy spędzi tu tyle czasu w ciągu dnia, ile mu potrzeba, by poczuć atmosferę dawnych lat, którą postaramy się przywołać. Ludzie żyją ostatnio w sporym pośpiechu, codziennie mają dużo spraw do załatwienia, codziennie robią rzeczy, które robili wczoraj i będą robić jutro. Nie wiemy, jaka na to jest rada, ale chcielibyśmy podarować Wam chwilę świadomej, ciepłej obecności i nieco inne otoczenie, niż to, które na co dzień jest Waszym udziałem.
Zapisz się na nasz newsletter i dowiedz się, co u nas słychać!